Tym wpisem odkurzam blog częściowo zasnuty pajęczynami. Żyję, pracuję w trochę zwolnionym tempie. Na dowód tego wstawiam dwa aniołki, z których jeden został podarowany jako dodatek do komunijnego prezentu, na którą to uroczystość niedawno zostaliśmy zaproszeni. To ten cały biały.
A tutaj butki, zrobione z białego filcu:
I jeszcze złotą nitką imię bohaterki uroczystości i data.
A poniżej aniołek, który został w domu, patrzę na niego z przyjemnością. Może dlatego, że lubię białe hafty, a może też podziwiam jako całość....
Następny wpis pewnie będzie o wycieczce, bo za tydzień wybieramy się na Bałkany :)
Joasiu, aniołki są piękne, obydwa. Pierwszy, cały biały - niezwykle elegancki, a drugi, rudzielec - troszkę figlarny.
OdpowiedzUsuńUdanej wyprawy na Bałkany. Pozdrawiam ciepło:-*
Oba aniołki są urocze. Życzę przyjemnej wycieczki.:)
OdpowiedzUsuńAleż piękne ! Oba !
OdpowiedzUsuńPodziwiam precyzję wykonania , bo wiem ,
jak bardzo jest to pracochłonne.
Kochane anielice ;)
OdpowiedzUsuńPiekna robota.Widać kunszt i precyzje oraz miłość do Anielic...gratuluję i podziwiam.
OdpowiedzUsuńOba śliczniutkie :) miłego wypoczynku życzę :)
OdpowiedzUsuń